Tarnów/ Policja wyjaśnia przyczyny i okoliczności nocnego pożaru w bloku
Jak poinformował w czwartek Urząd Miasta Tarnowa, wszystkim poszkodowanym udzielono pomocy na miejscu, a następnie przetransportowano do szpitali w Tarnowie, Brzesku i Dąbrowie Tarnowskiej. Rzecznik tarnowskiej policji Paweł Klimek przekazał PAP, że żadnej z poszkodowanych osób nie nie zagraża niebezpieczeństwo. "Siedmiu pacjentów jest jeszcze pod namiotami tlenowymi" - zaznaczył.
"Teren został zabezpieczony przez policjantów. W czwartek odbędą się oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Po nich będzie można powiedzieć coś więcej o przyczynach pożaru" - wskazał Klimek.
Pożar wybuchł około godziny 23 w bloku mieszkalnym przy ul. Przemysłowej. Według informacji strażaków, zarzewie ognia było na klatce schodowej, prawdopodobnie w wózkowni na parterze. Klatka schodowa została zadymiona, a dym dostał się też do mieszkań. Z bloku ewakuowano mieszkańców za pomocą wysięgników.
Na miejscu pożaru obecny był prezydent Tarnowa Roman Ciepiela. Miasto podstawiło autobus, aby ewakuowani mieszkańcy mogli się ogrzać, dostarczono koce, ciepłą odzież i gorące napoje. Wszystkie ewakuowane osoby, które nie udały się do swoich rodzin lub znajomych, otrzymały możliwość czasowego skorzystania ze schronienia się w Ośrodku Interwencji Kryzysowej i obiekcie byłej bursy szkolnej.
"Ogień był przede wszystkim w klatce schodowej, nie mamy informacji, aby przedostał się do mieszkań, jednak przez pewien czas część z nich, z powodu zadymienia, może nie nadawać się do zamieszkania i ich lokatorom zapewniamy mieszkania na najbliższe dni i inną pomoc, której będą potrzebowali. Inspektorzy budowlani dopiero ocenią, kiedy będę mogli wrócić do siebie" - poinformował prezydent Roman Ciepiela.
Pożar w tarnowskim bloku gasiło 14 jednostek straży pożarnej.(PAP)
autor: Rafał Grzyb
rgr/ mark/