REKLAMA
- Pamiętajcie, jesteśmy elitą. Co tam elitą, jesteśmy solą tego lasu, jego największą wartością. Celem, drogą, diamentem i kolią...
Pośrodku wielkiej polany siedział wyliniały wielki kocur. Słońce głaskało gorącymi jęzorami jego spłowiałe, rudawe futro, a on w euforii, jakby namaszczony - głosił swoje kocurowe prawdy swoim kocurowym uczniom.
- Kocurze, a co, gdy noc zapada? - zapytał młody Sierściuch, który dołączył do kręgu dopiero niedawno.
Wyliniały zamyślił się. Popatrzył w dal, podrapał się po brzuchu i rzekł:
- Gdy noc zapada już wszystko wypada.
- A co, gdy my nie mamy, a inni mają? - zapytała Wiewiórka.
Wyliniały spojrzał na Wiewiórkę łagodnie. Podobała mu się od dawna. W sumie fajna, trochę mała, ale tak pięknie wpatrzona we mnie. Ziewnął, a właściwie udał, że ziewa. Niech się bardziej stara - pomyślał.
- No więc, Wiewiórko, gdy inni mają, a my nie... zmieniamy pozycję.
Oni to my, a my to oni. Rozumiesz?
Wiewiórka udała, że rozumie i przesłała Wyliniałemu miłosne spojrzenie.
- Kocurze, a jeśli nas słuchać nie chcą, to co? - zapiszczał mały Kret.
Wyliniały właśnie oglądał swoje chude łapy i nie mógł się nadziwić, że tak spaskudniał. Dobrze, że tylko ja to widzę - pomyślał.
- Jeśli nas słuchać nie chcą powiadasz - powtórzył za Kretem - no więc, Krecie, nie ma takiej opcji... albowiem - tu znacząco zawiesił głos – my niesłuchających nie widzimy - dodał. To proste.
Ziewnął i przeciągnął się leniwie. Męczycie mnie, idźcie już.
I zasnął.
Pośrodku wielkiej polany siedział wyliniały wielki kocur. Słońce głaskało gorącymi jęzorami jego spłowiałe, rudawe futro, a on w euforii, jakby namaszczony - głosił swoje kocurowe prawdy swoim kocurowym uczniom.
- Kocurze, a co, gdy noc zapada? - zapytał młody Sierściuch, który dołączył do kręgu dopiero niedawno.
Wyliniały zamyślił się. Popatrzył w dal, podrapał się po brzuchu i rzekł:
- Gdy noc zapada już wszystko wypada.
- A co, gdy my nie mamy, a inni mają? - zapytała Wiewiórka.
Wyliniały spojrzał na Wiewiórkę łagodnie. Podobała mu się od dawna. W sumie fajna, trochę mała, ale tak pięknie wpatrzona we mnie. Ziewnął, a właściwie udał, że ziewa. Niech się bardziej stara - pomyślał.
Oni to my, a my to oni. Rozumiesz?
Wiewiórka udała, że rozumie i przesłała Wyliniałemu miłosne spojrzenie.
- Kocurze, a jeśli nas słuchać nie chcą, to co? - zapiszczał mały Kret.
Wyliniały właśnie oglądał swoje chude łapy i nie mógł się nadziwić, że tak spaskudniał. Dobrze, że tylko ja to widzę - pomyślał.
- Jeśli nas słuchać nie chcą powiadasz - powtórzył za Kretem - no więc, Krecie, nie ma takiej opcji... albowiem - tu znacząco zawiesił głos – my niesłuchających nie widzimy - dodał. To proste.
Ziewnął i przeciągnął się leniwie. Męczycie mnie, idźcie już.
I zasnął.
PRZECZYTAJ JESZCZE